piątek, 21 marca 2014

Rozdział 37

Dziś takie coś krótkie. Mam nadzieję, że wam się spodoba :P
Dedykuję ten odcinek Mojej Michasi, która ma dziś urodziny <3 Wszystkiego najlepszego kochana :P

*******
      Gabriela wstała i zeszła na dól. Zobaczyła porządek. To pewnie Simona posprzątała. Dziewczyna nie pamięta jak trafiła do łóżka. Ale wie, że dobrze się bawiła. Właśnie otwarły się drzwi wejściowe. Dziewczyna podeszła do nich i pomogła osobie, która właśnie wchodziła z zakupami. Był to jej narzeczony. Wzięła od niego część zakupów i poszła za nim do kuchni. Kiedy odstawił zakupy podszedł do niej i przywitał ją słodkim pocałunkiem. Brysia również odpowiedziała mu tym samym. Po czułym przywitaniu się zaczęli się zabierać za przygotowanie śniadania dla wszystkich. 
        Bill poszedł wszystkich obudzić i zaprosić na śniadanie, a czerwonowłosa dziewczyna nakładała śniadanie. Gdy wszyscy wstali dosłownie rzucili się na  kawę. Po śniadaniu nikt nie pomógł posprzątać.Gabriela  była zmuszona sama pozmywać. 
       Całe popołudnie spędziła z Billem. Opowiedziała mu, że ma już szytą suknie. Nie powiedziała mu, że jest przerabiana. Tak naprawdę do ślubu pójdzie w sukni jego mamy, tylko, że po lekkich przeróbkach. Narzeczeni rozmawiali o swoim ślubie i uzgodnili, że wesele odbędzie się u nich w domu. Brysia uszczęśliwiona, że mają już wszystko uzgodnione wtuliła się w blondyna. 


TRZYDZIESTY PIERWSZY SIERPIEŃ:

- To już niedługo. - mówi podekscytowana Rose siedząc u Gabrieli w pokoju. 
- Jak niedługo? Przecież to już jutro! - krzyczy na nią zdenerwowana przyjaciółka. 
- No, tak. przepraszam. - przeprosiła dziewczyna spuszczając głowę. 
- No dobrze, już nic się nie stało.- powiedziała Brysia widząc, że Rose już zanosi się szlochem. - Nie chciałam krzyknąć. Zapomniałam, że w twoim stanie szybko zmienia się twój humor. 
- Dobra nic się nie stało. - powiedziała zielonooka przecierając ręką załzawione oczy. - A ciąża to nie choroba. 
Dziewczyny zaczęły się śmieć i Rose wyszła do swojego pokoju po sukienkę na wesele. Kupiła ją dopiero wczoraj, ale nie zdążyła jej pokazać bo razem z Billem późno wrócili. Omawiali menu na wesele. Pokazała swojej przyjaciółce kreację. 
- No piękna, już sobie ciebie w niej wyobrażam. 
        Przyjaciółki całkiem pogrążyły się w rozmowie. Oderwali się dopiero wtedy gdy Tom przyszedł do nich poinformować o gotowym obiedzie. Kiedy Zobaczył szczęśliwą Rose podszedł do niej i pogładził jej już prawie pięciomiesięczny brzuszek i ucałował na samym jego czubku. Zawsze tak robił, gdy widział, że jego dziewczyna jest szczęśliwa. Gabriela do dziś pamięta jak powiedziała Tomowi o ciąży. Chłopak najpierw nie wiedział co zrobić a potem ni stąd pod w pływem radości rzucił się na zielonooką dziewczynę by ją ucałować gdzie się da. Cieszył się razem z nią. Następnego dnia kupił jej wielki bukiet kwiatów.  
          W trójkę zeszli do kuchni, tam czekał na nich pyszny obiad. Gabriela zjadła tylko troszkę, ale za to Rose z chęcią zjadła jej porcję. Po obiedzie Gabriela wróciła na górę i dalej zajmowała się już ostatnimi przygotowaniami. Umówiła się już na konkretna godzinę do fryzjerki. Bill przez cały dzień nie mógł wejść do ich sypialni. Nie chciał zobaczyć sukni ślubnej. Na noc zostanie ona wyniesiona do sypialni Rose. 
        Wieczorem pod nieobecność blondyna Gabriela wyniosła suknię do Toma i Rose. A późnym wieczorem zaprosiła narzeczonego do pokoju. Tam na nich czekał szampan i różne przysmaki. Przygotowane przez nią same. Bill kiedy to zobaczył od razu się uśmiechnął. Podszedł do niej i dał jej buziaka. Para w taki oto sposób przeżyła swoją ostatnia namiętną noc jako wolni ludzie. Jutro już mieli być małżeństwem. 

Następnego dnia Gabriela wstała z samego rana i poszła na dół do ogrodu i zaczęła ozdabiać miejsce gdzie miało być wesele. Wyciągnęła z domu karton i zaczęła rozkładać wszędzie serpentynę i wiązać nadmuchane balony. Czas tak szybko mijał, że nie zauważyła kiedy wybiła godzina jedenasta. Zostawiła już ogród i rzuciła się do domu. Zawołała do pierwszej osoby jaką spotkała na swojej drodze, że leci do fryzjera i kosmetyczki i żeby ktoś dokończył za nią strojenie. Wpadła na Simone.   Kobieta pogoniła ją i sama wyrzuciła ja z domu w stronę samochodu.
       Po kilku godzinach siedzenia gdzieś była w domu już ubrana w piękną suknie i gotowa przyjąć wszystko na co czekała od długich miesięcy.   

2 komentarze:

  1. Jakie boskie *___* I ta dedykacja :* Szczerze mówiąc, to się zruszyłam czytajac ją :* /M

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh ^^musisz opisać suknie! Czekam :*

    OdpowiedzUsuń