poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 35

Jeszcze na dziś coś krótkiego :P ale dwa rozdziały w przeciągu dnia to jest coś :P 
Miłego czytania :P 

" CARPE DIEM" 


           Dziewczyny wyszły z salonu. Nie widziały nic ciekawego. Przynajmniej zdaniem Rose. Gabrieli spodobał się tylko materiał sukienki. Wsiadły do samochodu i pojechały do ich ulubionej kawiarni. Zamówiły po dużej kawie i usiadły do stolika. Na swoje zamówienie nie czekały długo. Kelner przyniósł ich kawy i dziewczyny wyszły z kawiarni. Postanowiły iść do parku na krótki spacer. Pijąc swój napój rozmawiały na temat rodziców bliźniaków. Każda z nich bała się ich poznać. 
          Były jeszcze w kilku sklepach i nie znaleźli nic co by się im  podobało. Zmęczone chodzeniem po sklepach wróciły do domu. Gabriela usiadła w salonie i włączyła telewizor. Nic ciekawego nie leciało. Od razu go wyłączyła. Weszła do kuchni i zobaczyła jak jej przyjaciółka wyjada różne rzeczy z lodówki. 
- Wariatko, czemu nie powiedziałaś, że jesteś głodna? Odsuń się zaraz coś ugotuje. - powiedziała, a zielonooka dziewczyna usiadła przy stole i patrzyła jak jej koleżanka wyciąga produkty z których będzie przyrządzała jakieś danie. 
         Po trzydziestu minutach obiad był gotowy. Dziewczyny właśnie skończyły jeść, gdy drzwi domu się otworzyły. Gabriela myślała, że to któryś z bliźniaków i krzyknęła, że są w kuchni. Ale kiedy się obejrzała w wejściu pomieszczenia nie stał Bill ani Tom, tylko kobieta z małą walizką. 
- O dzień dobry. - przywitała  się niepewnie czerwonowłosa dziewczyna. - Myślałam, że to Bill lub Tom. 
- Haha, nic się nie stało. Ty pewnie jesteś Rose?- zapytała kobieta wyciągając do niej rękę na powitanie. 
- Nie, ja jestem Gabriela, Rose jest tu. - poprawiła kobietę i wskazała na odpowiednią osobę. 
- Oj, przepraszam. Ja jestem Simone. Mama chłopców. - powiedziała przepraszająco. 
- Nic się nie stało. Niech się pani rozgości. - powiedziała dziewczyna. 
- Może się pani czegoś napiję? pewnie jest pani głodna po podróży. Może zje pani także obiad? Zostało jeszcze. - obudziła się Rose i zaczęła nadawać jak katarynka. 
         Po spędzeniu kilku godzin z panią Simone. Dziewczyny od razu ją polubiły. Myślały, że będzie zupełnie inaczej. Gorzej. Blond włosa kobieta była przemiłą osobą. Kiedy trzy kobiety siedzące w salonie śmiały się do domu przyjechali bliźniaki. Ale nie sami. Był z nimi ktoś jeszcze. Starszy mężczyzna.  Chłopcy przywitali się z mamą. Potem przyszedł czas na przedstawienie Gordona. 
- Co tu robisz tak wcześnie? - zapytał Bill, siadając obok swojej narzeczonej. 
- Postanowiłam zrobić wam niespodziankę. - powiedziała z uśmiechem.
- Ale miałaś przyjechać razem z Gordonem. Miałyśmy je przyszykować. A nie ...- powiedział wzdychając na końcu. 
- Ale przecież nic się nie stało. - odpowiedziała Brysia. - My za to spędziliśmy miło czas z panią.
           Wszyscy w salonie wybuchli śmiechem. Wieczorem zamówili pizzę i do późna rozmawiali na różne tematy. Kiedy ich rodzice dowiedzieli się, że Bill i Gabriela się zaręczyli zaczęli im gratulować. Panie Simone od razu powiedziała dziewczynie, że chętnie pomoże jej z urządzaniem wesela. 

2 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie :) czekam.na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiem,ze liczysz na ten kom ... Paulino, masz dar i wiesz co ja ci mówię ... Szkoda,ze nie masz warunków do pisania, bo twój dar aby się marnuje :? A co do tego rozdziału to BOSKI !!! /M

    OdpowiedzUsuń