poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 29

Dziś dla was coś dłuższego. Mam nadzieję, że wam się spodoba :P Czekam na komentarze :P 

Wypatrujesz tęczy
Ale ona umarła dawno temu
Próbowała błyszczeć dla ciebie do końca ~Tokio Hotel- By your side. 


                                                       ***********

                Dni mijały. Z każdym dniem przybywało do niej jakieś wspomnienie. Cieszyła się, że pamięta już Billa, jako swojego chłopaka. Przypomniało jej się również, że biegała i miała zamiar to dalej ciągnąć. Tym razem Rose postanowiła jej towarzyszyć w biegach za każdym razem. 
Czerwonowłosa dziewczyna nie wróciła do pracy. Miał jeszcze zwolnienie od lekarza. Tego dnia miała iść na kontrolę. 
               Po dom podjechał czarny duży Cadillac. Wysiadła z niego wysoki chłopak i podszedł do domu. Zadzwonił dzwonkiem dwa razy i czekał aż mu ktoś otworzył. Otworzyły się drzwi i stanął w nich nie kto inny jak Gabriela.  
               Uśmiechnęła się do niego, wzięła swoją małą torebkę i teczkę, która leżała obok, z wynikami badań. Zamknęła drzwi i schowała klucze. Bill złapał ją za rękę i razem poszli do auta. Chłopak ruszył powoli w stronę szpitala. 
             
              Wstał i coś go podkusiło, aby podejść do okna. Tak jak tamtej nocy, kiedy miała wypadek. Podszedł i zobaczył jak wysoki chłopak o blond włosach stoi przed jej drzwiami. Często go tam widywał. " To pewnie jej przyjaciel" - pomyślał. Ale to co potem zobaczył, było dla niego ciężkie do zrozumienia. Młody chłopak złapał ją za rękę. " To nie jest jej przyjaciel. To jej chłopak" - pomyślał i złapał się za parapet aby nie upaść na podłogę. Ten widok był dla niego wstrząsem. Ale postanowił się nie poddawać. Będzie o nią walczyć. Tylko musi wymyślić porządny plan. W głowie powoli zaczął się on tworzyć. Podszedł do stolika w swoim pokoju i zaczął pisać. 

-Witam panią serdecznie. Jak się pani czuję?- zapytał doktor Fabian, gdy tylko zobaczył młodą dziewczynę, na szpitalnym korytarzu. 
- Dzień dobry. Czuję się dobrze. I większość rzeczy mi się przypomniało od ostatniej wizyty. - powiedziała i posłała lekarzowi delikatny uśmiech. 
- Zapraszam do gabinetu, zaraz wszystko sprawdzimy. - starszy mężczyzna pokazał drogę do gabinetu, którą dziewczyna znała dość dobrze. 
                Gdy tylko znaleźli się w małym pokoiku z biurkiem na środku lekarz wziął od pacjentki teczkę którą miała przy sobie. Przeczytał notatki, które znajdowały się w środku. Odłożył kartki wypełnione czarnym atramentem i uśmiechnął się do gości. 
- Jestem pod wrażeniem. - powiedział. - Pozwoli pani, że jeszcze panią zbadam?
- Oczywiście- odparła automatycznie i skierował się za parawan. 
              Lekarz zbadał ją i powiedział, że w najbliższym czasie powinna uważać by się za dużo nie stresować i dobrze się odżywiać. Doktor wystawił datę kolejnej wizyty. Za trzy tygodnie. Porozmawiali jeszcze o jej powrocie do pracy i lekarz powiedział, że za jakiś czas będzie mogła wrócić. Pożegnali się i wyszli ze szpitala zadowoleni.  
             Bill tak się cieszył, że przytulił ją mocno i zaczął ją okręcać w okół siebie. Pocałował ją czule w usta i zaprosił ją na obiad do restauracji. Wsiedli w samochód i pojechali w dobrze znanym jej kierunku. Do jej miejsca pracy. Kiedy wysiadali z samochodu przywitało ich słoneczne popołudnie w sierpniowy dzień. Bill otworzył drzwi od restauracji i przepuścił ją. Kiedy znalazła się w sali ogarnął ją lekki chłód. Klimatyzacja była nastawiona na lekki podmuch. Ale i tak zrobiło jej się zimno. Para znalazła wolny stolik. Niestety był on blisko klimatyzacji. Usiedli. Od razu koło stolika zmaterializowała się Lucy i wielkim uśmiechem na twarzy. 
- Witaj słoneczko. - przywitała się z dawno nie widzianą koleżanką z pracy, całując ja w oba policzki. Brysia również się ucieszyła na jej widok. 
- Cześć. Jak tam w pracy?- zapytała biorąc za dużą bluzę którą zostawił jej partner, udając się w stronę toalety. 
- W pracy nam ciebie brakuję. Wszyscy się zastanawiają kiedy masz zamiar wrócić. 
- Tak, mi was też brakuję. A jeżeli chodzi o powrót do pracy to myślę, że niedługo powinnam już wrócić. - powiedziała ciesząc się z własnych słów. - Słuchaj, nie ma może innego stolika wolnego? - zapytała po chwili.
- Niestety nie, a co zimno ci? - zapytała widząc jak jej znajoma otula się w bluzę swojego chłopaka. Czerwonowłosa dziewczyna pokiwała głową. 
- Poczekaj chwilę. - powiedziała i oddaliła się w stronę baru, by po chwili wrócić z pilotem w ręku. Wyłączyła klimatyzację. 
- Proszę kochana. 
- Dziękuję. - w tej chwili podszedł do nich Bill. 
- A tu co się dzieję?- powiedział i pocałował Gabrielę w czoło. 
- Właśnie się zastanawiamy co bym zjadła.- powiedziała i posłała koleżance ciepły uśmiech. 
- Tak. Proponuję jej danie dnia, czyli zupę z krewetek z grzankami. 
- Nie tego to n ie chcę. Może po prostu standard, wezmę. - powiedziała z uśmiechem. - A ty co weźmiesz? - zapytała spoglądając na blond włosego chłopaka.   
- Ja to samo co ty. -m odpowiedział, a Lucy zanotowała dwa razy spaghetti. Odeszła i zniknęła za drzwiami prowadzącymi do kuchni. 
               Gabriela rozglądała się, za resztą znajomych z pracy. Na sali nikogo nie było. Odwróciła się do swojego chłopka i zobaczyła, że jej się przygląda. Uśmiechnęła się do niego, a chłopak w odpowiedzi pocałował ją w rękę.  Porozmawiali jeszcze chwilę i nieoczekiwanie podszedł do nich Axel. Przywitał się i jakiś czas rozmawiali. Lucy w między czasie przyniosła zamówione, przez nich danie i także na chwilę przystanęła. Pracownicy nie zauważyli, że do sali wszedł ich szef. Zajęci byli rozmową. podszedł do nich od tyłu i powiedział. 
- Przepraszam, że państwu przeszkadzam, ale praca czeka. - powiedział stanowczym, lecz miłym głosem. Modzi pracownicy tylko lekko podskoczyli i obrócili się do szefa. Przeprosili i odeszli ze spuszczoną głową. Wtedy szef ujrzał Gabrielę. Przywitał się z nią i zapytał jak się czuję. Porozmawiali jeszcze chwile na temat pracy i Gabriela powiedziała, że od przyszłego poniedziałku wraca do pracy. Kiedy pan Eric to usłyszał był bardzo zadowolony. Cieszył się z jej powrotu. Postanowił zostawić ich już samych i nie przeszkadzać w jedzeniu obiadu. 
             Gdy w końcu znaleźli się w domu Gabriela usiadła na swoim ulubionym fotelu i owinęła się bardziej bluzą Billa. Nie zdejmowała jej. Za bardzo jej się spodobała. Bill zaparzył jej herbatę. przyniósł jej parujący napój i usiadł obok niej na oparciu fotela. Dziewczyna wzięła od niego napój i upiła tylko łyk i postawiła go na stoliku nie opodal. Wtuliła się w rękę Billa i przymknęła oczy. Chłopak gładził jej włosy. W końcu wstał i wcisnął się obok niej. Objął ją ramieniem i zaczął ją całować. Najpierw delikatnie, potem ten pocałunek przerodził się w bardziej namiętny i pełen pożądania. Nie wiedząc kiedy znalazła się na nim i już zdejmowała z niego koszulkę. On wcale nie był jej dłużny i również zdjął z niej szary podkoszulek. Po chwili pozbyli się zbędnych spodni i zostali w samej bieliźnie. Bill całował ją wszędzie gdzie tylko mógł. Praktycznie się od niej nie odklejał. Uwielbiał jej ciało i uwielbiał ją całować. Szeptał jej do ucha czułe słówka. Pocałował jeszcze raz namiętnie i usłyszeli szczęk kluczy w zamku. Szybko się zerwali i zaczęli się ubierać.  
Zdążyli w ostatniej chwili. Usiedli na fotelu tak jak przedtem i Gabriela wzięła stojący kubek z herbatą, która zdążyła już trochę wystygnąć i zaczęła z niego pić. 
- Cześć wszystkim. - przywitała się i spojrzała na siedzących przyjaciół. Bill i Gabriela zaczęli się śmiać. Speszona Rose nie wiedziała o co im chodzi. 

2 komentarze:

  1. Najlepsze sytuacje to właśnie te kiedy rodzice, siostra, brat czy przyjaciele nagle wracają xD czekam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny :) /M

    OdpowiedzUsuń