wtorek, 4 marca 2014

Rozdział 30

Dziś taki krótki, ale mam  nadzieję, że wam się spodoba :P 

 Żyj na przekór wszystkiemu.~ Gustav 

                   ************

- Z czego się śmiejecie?- zapytała kładąc torebkę na kanapie i poprawiając kosmyk włosów, który opadł jej na oczy. 
- Z niczego, po prostu się śmiejemy. - powiedziała Gabriela uspakajając się od śmiechu. 
- No okey. Słuchajcie co powiecie dziś na seans filmowy?- zapytała siadając obok torebki. 
- Niestety nie kochana. Urządzam dziś kolację dla mojej Gabrieli i nie będzie jej w domu. - powiedział Bill spoglądając na zdziwioną Gabrielę. 
- Czemu ja o tym nic nie wiem? - powiedziała. 
- Bo właśnie to wymyśliłem, kochanie.- odpowiedział i pocałował ją w usta. 
- A, no chyba, że tak. - odpowiedziała i oddała pocałunek. 
- W takim razie zbieraj się już maleńka. A tobie radzę też się przyszykować.- powiedział i poszedł za Brysią do pokoju. 
          Zdziwiona Rose nie wiedziała o co chodzi Billowi. Nie zwróciła na to uwagi i poszła pod prysznic. Z mokrymi włosami wyszła z łazienki i w salonie zobaczyła kartkę z napisem" Wyszłam już Billem :D " . Zielonooka dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i wyrzuciła kartkę do śmieci. Po tej czynności poszła do swojego pokoju. Tam włączyła wierzę stereo i dała głośniej piosenkę która właśnie rozbrzmiała w całym pomieszczeniu. Nie usłyszała, że do domu ktoś wszedł. Muzyka grała tak głośno, że nie słyszała nawet swoich myśli. Właśnie sobie podśpiewywała kiedy do jej pokoju ktoś wszedł. Była w samym szlafroku. Chłopak podszedł do niej najciszej jak tylko umiał. Złapał ją od tyłu za brzuch i uśmiechnął się pod nosem. Zbliżył wargo do jej ucha i wyszeptał :
- Cześć piękna. 
          Rose od razu skamieniała. Już miała coś zrobić, ale od razu poznała go po głosie. Zamiast się rzucać na niego z krzykiem i tak dalej, udawała, że nic się nie stało. Chociaż miała wielką ochotę się do niego przytulić. Nie zwracając uwagi na to, że chłopak całuję ją po szyi, dalej układała pranie rozłożone na łóżku. Po jakimś czasie skończyła układać ciuchy i w końcu odwróciła się do już siedzącego Toma na ogromnej kuli robiącej za fotel.
- W końcu skończyłaś. -powiedział i wstał. Podszedł do niej i pocałował ją w usta. Oddała swój pocałunek i wyrwała się. Podeszła do szafy. Schowała ciuchy które trzymała w ręku. Tom cicho się zaśmiał i wyjął z szafy czerwoną sukienkę do kolan. Podał jej z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Masz to. W tym będziesz pięknie wyglądać. - powiedział całując ją w policzek.
- Po co mam to założyć?- zapytała biorąc sukienkę od ukochanego. 
- Przygotowałem kolację. Czeka na nas w salonie. - powiedział i posłał jej łobuzerski uśmiech, który tak uwielbiała. 
- No dobrze, w takim razie się ubiorę. Idę do łazienki. - ruszyła w stronę drzwi pokoju. 
- Nie, ty się ubierz tu, a ja pójdę dopracować naszą kolację.- puścił oczko i sam wyszedł z pokoju. 
             Szybko wszedł do kuchni i wyjął dwa talerze i sztućce. Postawił je w salonie i podbiegł do przedpokoju, gdzie zostawił wielki pojemnik z kolacją, którą sam zrobił. Przynajmniej się starał. Ma nadzieję, że będzie jej smakować. Odpakował pachnącą kolację. Na jego szczęście była jeszcze ciepła. Nie wiedział czy Rose posiada w domu świeczki więc przyniósł dwie ze sobą. Nakrył ładnie do stołu i starannie poukładał sztućce. Wyjął również z torby białe i czerwone wino. Postawił na stole. Zdenerwowany chłopak biegał z salonu do kuchni w poszukiwaniu różnych rzeczy. Kiedy je już odnalazł nałożył ciepłe jeszcze jedzenie na talerze i czekała aż wyjdzie jego dziewczyna z pokoju. Gdy tylko usłyszał szczęk naciskanej klamki zapalił świeczki i włączył cichą romantyczną muzykę. Ujrzał dziewczynę i nie umiał oderwać od niej wzroku. Zdążył tylko wypowiedzieć słowa:
- Jakaś ty piękna kochanie. - podszedł nie dorywając od niej oczu i pocałował ją namiętnie. - Kocham cię. - wyszeptał jej do ucha. 
- Ja ciebie też. - powiedziała i również go pocałowała. Oderwali się od siebie i Tom  złapał ją za rękę. 
- Zapraszam, do stołu. - wskazał przygotowany stół i razem z Rose podszedł do niego. Gestem wskazał by usiadła, a sam wziął jedną z butelek wina. 
- Jakie otworzyć? Czerwone czy białe?- zapytał. Rose tylko wskazała na to wino co miał w ręku, czerwone. 
            Kolacja zakochanym minęła dość spokojnie. Polegała ona na pocałunkach i pieszczotach. W pewnym momencie Tom powiedział, że pora na deser. Wstał z kanapy i wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju. Dziewczyna od razu wiedziała do czego Tom zmierza. Ale nie sprzeciwiała się. Bardzo chętnie na to przystała. Po chwili znaleźli się w łóżku. Muzyka z salonu zagłuszała jej ciche jęki jak i jego głośne westchnienia i pojękiwania. 

2 komentarze:

  1. Ahahahah xd Leję z tego fragmentu xd "...Muzyka z salonu zagłuszała jej ciche jęki jak i jego głośne westchnienia i pojękiwania." /M

    OdpowiedzUsuń