środa, 26 lutego 2014

Rozdział 27

Dziś znów dłuższy i mim nadzieję, że wam się spodoba :P 

Dawaj!
To są dniKiedy czujesz się tak małaA wieszŻe możesz być taka wielkaMyślisz, że nie masz żadnych szansSpójrz na ziemięSpójrz co robimyTu i terazPotrzebujemy cię ~ Tokio Hotel - Noise


              ***********
       Rose siedziała zdenerwowana przed salą w której leżała nieprzytomna przyjaciółka. Martwiła się o nią. To jej pierwszy poważny wypadek. Lekarze nie chcieli nic powiedzieć na temat jej zdrowia. Chodziła po korytarzu w tę i z powrotem. Bill i Tom również nie wytrzymywali bez żadnych wieści. Była już siódma rano. Jedyne co wiedzieli to, to, że Gabriela przeszła poważną operację. Po jakimś czasie podszedł do nich lekarz. 
- Dzień dobry, państwu. Nazywam się Fabian Fordo i jestem lekarzem prowadzącym Gabrieli Foji. Nie przynoszę zbyt dobrych wiadomości. Pani Gabriela miała poważny wypadek, przeszła dość skomplikowaną operację. Będzie musiała zostać u nas jeszcze przez jakiś czas. Za dwa dni będziemy ją wybudzać ze śpiączki farmakologicznej. Mogą być małe powikłania w związku z tym. 
- Jakie?- powiedzieli razem Tom i Rose. 
- Amnezja.- powiedział mężczyzna w średnim wieku. 
- Co?- powiedział Bill ze łzami w oczach. 
- Ale tylko chwilowe. Nie na zawsze. - pocieszył mężczyzna Billa, kładąc mu dłoń na ramieniu. 
- Miejmy nadzieję. - powiedział cicho Tom. 
- Będziemy mogli do niej wejść?- zapytała Rose. 
- Jeszcze nie. Powiadomię państwa o wszystkim. Proszę odpocząć. - powiedział i ruszył dalej korytarzem w znanym mu kierunku. 
           Młodzi przyjaciele nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Rose przytuliła się do Toma. Była wykończona i ledwo stała na nogach. 
- Słuchajcie, musimy jechać do domu. Przebrać się i wyspać. Jeżeli coś się stanie powiadomią nas.
- Ja się stąd nie ruszam. - powiedział poważnie Bill. - Wy jedźcie. Jak coś to do was zadzwonię. 
- Bill, powinieneś... 
- Zostaję!- przerwał Rose, która się o niego martwiła. 
- Dobrze, za jakiś czas przyjedziemy. - powiedział Tom i objął zielonooka dziewczynę w pasie i wyszli ze szpitala.  
          Bill był tak przejęty stanem zdrowia Gabrieli, że nie zauważył, że jego brat i przyjaciółka tworzyli parę. To prawda widział ich od czasu do czasu razem, ale nie zastanawiał się nad ich relacjami. Teraz dla niego była najważniejsza Brysia. Bardzo ją kochał i nie chciał jej stracić.  Jego rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon. Szybko odebrał, by nie zagłuszyć ciszy na korytarzu. 
- Słucham?- powiedział smutnym i cichym głosem.
- Bill, do diabła! Gdzie ty jesteś? Jost się wkurza, że was nie ma w studiu. Czyś ty na głowę upadł? Zapomniałeś, że dziś próba?!- Usłyszał wkurzony głos Georga w słuchawce. 
- Nie, nie zapomniałem. - odpowiedział cicho kłamiąc. Rzeczywiście zapomniał. Ale to wszystko przez ten wypadek. 
- To gdzie ty jesteś? I czemu tak dziwnie mówisz?- pytał Georg.
- Jestem w szpitalu. 
- Jezu, co się stało?!- zapytał od razu zmieniając głos. 
- Mi nic, ale Gabriela miała wczoraj wypadek. Jest w śpiączce. Wybacz stary, ale ja się stąd teraz nie ruszę. - powiedział i rozłączył się, nie czekając aż basista coś doda. 
          Blond włosy chłopak siedział na korytarzu zamartwiając się o swoją dziewczynę. Spędził tak kilka godzin. Nie chciało mu się jeść, choć by się przydało. Wyjął telefon z kieszeni spodni, które zdążył na siebie zaciągnąć, wybrał numer Toma i nacisnął przycisk dzwoniący. Długo nie czekał na odpowiedź, chłopak się rozłączył. Kiedy maił zadzwonić do nich jeszcze raz ujrzał ich na korytarzu idących szybkim krokiem. Jego bliźniak trzymał za rękę Rose, która szła za nim. 
- Coś się stało?- pyta ciemnowłosa dziewczyna, trzymając się kurczowo ręki Toma.
- Nic, po prostu chciałem się zapytać kiedy będziecie. - powiedział młodszy bliźniak. 
- Już właśnie wchodziliśmy do szpitala, kiedy dzwoniłeś. - powiedziała.- Myśleliśmy, że coś się stało. 
- Nie. Mieliście rację, jestem trochę zmęczony. Pojadę do domu i zaraz wrócę. Tom, pożycz kluczyki.
          Bill wziął od brata klucze i ruszył w stronę wyjścia. Para została sama. Usiedli na niewygodnych krzesłach i Rose wtuliła się w ramię swojego chłopaka. 
- Martwię się o nią. Bill, również nie wyglądał dobrze. 
- Widać, że się martwi o nią. On ją naprawdę kocha. - powiedział Tom całując ją w czoło.- Tak jak ja ciebie.
- I ja ciebie. - odpowiedziała mu pocałunkiem w policzek. 
          Para tym razem siedziała naprawdę dość długo. Niedawno dołączył do nich Georg i Gustav, gdy się tylko dowiedzieli, że ich przyjaciółce coś się stało. Przyjechali najszybciej jak mogli. Kiedy byli już wszyscy razem z Billem  podszedł do nich lekarz z policjantem. 
- Dzień dobry, nazywam się aspirant Paul Ruffe. Chciałbym porozmawiać ze świadkiem wydarzenia. Z panią Rose Sallow. 
- To ja. - powiedziała i oderwała się od Toma. Poszła za młodym mężczyzną do pokoju lekarskiego. 
             Kiedy Rose odeszła, z sali Gabrieli wybiegła pielęgniarka, by po chwili wrócić z doktorem Fordo. Drzwi sali się zamknęły. Przyjaciele nieprzytomnej dziewczyny słyszeli tylko urywki rozmów lekarza z pielęgniarką. Grupa młodych ludzi nie wiedziała co się dzieję, obawiali się najgorszego. 

1 komentarz:

  1. Tylko mi jej nie uśmiercaj!!!! Nie teraz kiedy jest z Billem!

    OdpowiedzUsuń