Tom : ''Najważniejsze jest to, by robić to, co się kocha. Jeśli włożysz całą swoją energię i siłę w swoje plany, na pewno kiedyś się zrealizują. To klucz do sukcesu, nieważne, co mówią ludzie.''
******
- Próbowaliśmy wszystkiego czego się dało, niestety nie byliśmy w stanie zrobić niczego prócz podłączenia jej do respiratora. - powiedział cicho lekarz, do stojących na korytarzu zebranych przyjaciół.
- To co to oznacza panie doktorze?- zapytał Bill, bardzo słabym głosem.
- Oznacza, to, że pacjentka nie oddycha samodzielnie, pomaga jej w tym aparatura.
- O Boże! Nie chcę aby umierała. - powiedział i nie zauważył, że po policzku spłynęły mu pierwsze łzy.
- Nikt nie powiedział, że umrze.
Jeszcze jakiś czas lekarz tłumaczył młodym osobnikom co się dzieję z ich przyjaciółką. Zmęczeni postanowili udać się do kawiarni na samym dole szpitala. Tam zamówili kawę i jakieś kanapki, które zaraz zjedli. Przez cały dzień nie czuli głodu lecz kiedy wzięli pierwszy kęs od razu zrozumieli, że byli bardzo głodni. Po zjedzeniu podzielili się na dwie grupy. W jednej był Bill, Rose i Tom. A w drugiej był Georg i Gustav. Pierwsza grupa została. Postanowili, że będą się informować o stanie zdrowia nieprzytomnej dziewczyny.
Kiedy byli już na swojej trzeciej zmianie do Rose zadzwonił telefon. Odebrała.
- Słucham?- zapytała do słuchawki.
- Cześć Rose, tu Artur. Nie wiesz czemu komórka Gabrieli nie odpowiada?
- O cześć. Słuchaj Gabriela miała poważny wypadek. Leży w szpitalu. Ona jutro nie przyjdzie do pracy. Przekażesz swojemu szefowi? - zapytała cicho. Gdy tylko myślała o stanie zdrowia swojej przyjaciółki zbierało jej się na płacz.
- Jejku, jak to miała wypadek?- zapytał przejęty chłopak. - W jakim jesteście szpitalu? Zaraz tam przyjadę. - powiedział i zaczął ubierać buty. Wybiegł z domu i zasiadł za kierownicą gdy tylko usłyszał od zielonookiej dziewczyny adres szpitala. Pędził jak wariat. Martwił się o nią. Kiedy tylko ją pierwszy raz zobaczył od razu się w niej zakochał. Postanowił, że będzie walczył o jej serce.
Po kilku minutach dotarł na miejsce. Podszedł pod salę gdzie byli jej znajomi. Przywitał się i Rose powiedziała mu wszystko dokładnie co się stało. Chłopak po wysłuchaniu całej historii był wstrząśnięty.
- Złapali tego, co jej to zrobił?- zapytał przechodząc z nogi na nogę. Nie mógł usiedzieć na miejscu.
- Tak, w sumie to sam sprawca zadzwonił na pogotowie i policję. Mówił, że jej nie wiedział. Była ubrana w czarną sukienkę. - powiedziała ciemno włosa dziewczyna.
Każdy z nich zamartwiał się o swoją przyjaciółkę.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ :
- Cieszę się, że już wychodzisz! - powiedział Bill przytulając ją.
- Też się cieszę. - powiedziała niepewnie.
- Wiem, że nie pamiętasz wszystkiego, ale wkrótce sobie przypomnisz.
- Rose i doktor Fordo też tak mówią. - przytuliła się niepewnie do blondyna.
Czerwonowłosa dziewczyna nie pamiętała wszystkiego. Wie tylko, że ma przyjaciółkę Rose i ma grono wiernych przyjaciół. Nie pamiętała o cichym wielbicielu, ani o tym, że Bill jest jej chłopakiem. Chłopak postanowił jej nie opuszczać. Był pewien, że niedługo wszystko się ułoży. Wyszli ze szpitala i dziewczyna odetchnęła z wielką ulgą. Nie lubiła szpitali. Bill odwiózł swoją dziewczynę do domu.
Posiedział jeszcze chwilę u niej i pojechał do domu. Zostawił ją w dobrych rękach. Ale i tak przez całą noc będzie się martwił.
Kiedy dziewczyny oglądały razem zdjęcia z wakacji i innych wycieczek, Gabriela miał lekkie przebłyski. Uświadomiła sobie, że z Rose znają się długo. Przypomniało jej się również codzienne dostawanie herbacianych róż.
- Słuchaj, herbaciane róże, czy coś ci to mówi?- zapytał popijając herbatę cytrynową.
- Tak, było to dość niedawno. Miałaś cichego wielbiciela. Codziennie wysyłał ci herbaciane róże. Pewnego dnia dostałaś od niego zaproszenie na kolację. Poszłaś. Zobaczyłaś, że tym cichym wielbicielem jest Jakob, nasz sąsiad.
- To ten wysoki chłopak co przyszedł do sali z wielkim bukietem róż? Taki ciemno włosy? - zapytała gestykulując.
- Tak, to on. - powiedziała z uśmiechem na twarzy przyjaciółka.
- A mam jeszcze jedno pytanie. Mogę zadać?- zapytała niepewnie.
- Jasne, śmiało pytaj.
- Jak to się stało, że miałam wypadek?
Rose obawiała się tego pytania, ale była na nie gotowa odpowiedzieć. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowieść. Kiedy opowiadała czerwonowłosa dziewczyna miała łzy w oczach. Co poniektóre fragmenty jej się przypomniały. Dziewczyny jeszcze jakiś czas ze sobą rozmawiały i Gabriela zasnęła w ramionach przyjaciółki.
Kiedy byli już na swojej trzeciej zmianie do Rose zadzwonił telefon. Odebrała.
- Słucham?- zapytała do słuchawki.
- Cześć Rose, tu Artur. Nie wiesz czemu komórka Gabrieli nie odpowiada?
- O cześć. Słuchaj Gabriela miała poważny wypadek. Leży w szpitalu. Ona jutro nie przyjdzie do pracy. Przekażesz swojemu szefowi? - zapytała cicho. Gdy tylko myślała o stanie zdrowia swojej przyjaciółki zbierało jej się na płacz.
- Jejku, jak to miała wypadek?- zapytał przejęty chłopak. - W jakim jesteście szpitalu? Zaraz tam przyjadę. - powiedział i zaczął ubierać buty. Wybiegł z domu i zasiadł za kierownicą gdy tylko usłyszał od zielonookiej dziewczyny adres szpitala. Pędził jak wariat. Martwił się o nią. Kiedy tylko ją pierwszy raz zobaczył od razu się w niej zakochał. Postanowił, że będzie walczył o jej serce.
Po kilku minutach dotarł na miejsce. Podszedł pod salę gdzie byli jej znajomi. Przywitał się i Rose powiedziała mu wszystko dokładnie co się stało. Chłopak po wysłuchaniu całej historii był wstrząśnięty.
- Złapali tego, co jej to zrobił?- zapytał przechodząc z nogi na nogę. Nie mógł usiedzieć na miejscu.
- Tak, w sumie to sam sprawca zadzwonił na pogotowie i policję. Mówił, że jej nie wiedział. Była ubrana w czarną sukienkę. - powiedziała ciemno włosa dziewczyna.
Każdy z nich zamartwiał się o swoją przyjaciółkę.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ :
- Cieszę się, że już wychodzisz! - powiedział Bill przytulając ją.
- Też się cieszę. - powiedziała niepewnie.
- Wiem, że nie pamiętasz wszystkiego, ale wkrótce sobie przypomnisz.
- Rose i doktor Fordo też tak mówią. - przytuliła się niepewnie do blondyna.
Czerwonowłosa dziewczyna nie pamiętała wszystkiego. Wie tylko, że ma przyjaciółkę Rose i ma grono wiernych przyjaciół. Nie pamiętała o cichym wielbicielu, ani o tym, że Bill jest jej chłopakiem. Chłopak postanowił jej nie opuszczać. Był pewien, że niedługo wszystko się ułoży. Wyszli ze szpitala i dziewczyna odetchnęła z wielką ulgą. Nie lubiła szpitali. Bill odwiózł swoją dziewczynę do domu.
Posiedział jeszcze chwilę u niej i pojechał do domu. Zostawił ją w dobrych rękach. Ale i tak przez całą noc będzie się martwił.
Kiedy dziewczyny oglądały razem zdjęcia z wakacji i innych wycieczek, Gabriela miał lekkie przebłyski. Uświadomiła sobie, że z Rose znają się długo. Przypomniało jej się również codzienne dostawanie herbacianych róż.
- Słuchaj, herbaciane róże, czy coś ci to mówi?- zapytał popijając herbatę cytrynową.
- Tak, było to dość niedawno. Miałaś cichego wielbiciela. Codziennie wysyłał ci herbaciane róże. Pewnego dnia dostałaś od niego zaproszenie na kolację. Poszłaś. Zobaczyłaś, że tym cichym wielbicielem jest Jakob, nasz sąsiad.
- To ten wysoki chłopak co przyszedł do sali z wielkim bukietem róż? Taki ciemno włosy? - zapytała gestykulując.
- Tak, to on. - powiedziała z uśmiechem na twarzy przyjaciółka.
- A mam jeszcze jedno pytanie. Mogę zadać?- zapytała niepewnie.
- Jasne, śmiało pytaj.
- Jak to się stało, że miałam wypadek?
Rose obawiała się tego pytania, ale była na nie gotowa odpowiedzieć. Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowieść. Kiedy opowiadała czerwonowłosa dziewczyna miała łzy w oczach. Co poniektóre fragmenty jej się przypomniały. Dziewczyny jeszcze jakiś czas ze sobą rozmawiały i Gabriela zasnęła w ramionach przyjaciółki.