Tu dodałam coś ze swojego życia :P Mam nadzieję, że będzie wam się podobać !
Życzę miłego czytania :D
*************
Kiedy skończyli rozmawiać Gabriela z wielkim uśmiechem wróciła do rodziców swojej przyjaciółki i do Rose. Usiadła naprzeciw pana Brajana i nalała sobie soku pomarańczowego, który tak uwielbiała.
Życzę miłego czytania :D
*************
Kiedy skończyli rozmawiać Gabriela z wielkim uśmiechem wróciła do rodziców swojej przyjaciółki i do Rose. Usiadła naprzeciw pana Brajana i nalała sobie soku pomarańczowego, który tak uwielbiała.
- Co się
stało Gabrysiu? Jesteś taka szczęśliwa.- zapytał pan Brajan.
- Właśnie
się dowiedziałam, że dostałam pracę. A dokładnie mam złożyć CV, aby dopiero
rozpatrzyli. Ale cieszy mnie nawet to.- powiedziała z wielkim uśmiechem na
twarzy.
- A gdzie
ta praca? - zapytała mama Rose.
- W
restauracji " Belissa" na końcu miasta.
- Chcesz
powiedzieć, że będziesz tam pracować? -
zapytała podekscytowana Rose. - Przecież to jest najlepsza restauracja w
Magdeburgu.
- Zapewne.
Dobrze wiesz, że się nie orientuje.- powiedziała cicho Brysia.
- Oj wiem.
Resztę wieczoru spędzili opowiadając sobie
anegdotki z życia. Oczywiście Gabriela się nie odzywała tylko słuchała.Ona
niestety nie miała nic ciekawego do powiedzenia z dzieciństwa. Chyba, że kogoś
by zaciekawiła historia jak ciągle musiała patrzeć na kłócących się rodziców i
wiecznie pijanego "ojca" . Tego raczej nikt nie chciałby słuchać.
Praktycznie nie miała miłych wspomnień. A jeżeli by już coś się znalazło to
tylko bardzo mało. Najlepsze wspomnienia jakie miała i tylko je to były z
czasów kiedy była z harcerstwie. Tak, harcerstwo wspomina bardzo dobrze. To
Rose ją namówiła na pierwszy biwak na jakim była. Było to w lutym dokładnie
dzień przed Dniem Zakochanych. Pojechali wtedy do domu znajomej i nagrywali
filmiki do zimowiska. To tam poznała swoich pierwszych znajomych i przeżyła
jedną noc śmiejąc się, a nie płacząc z powodu kłócących się rodziców. To tam po
raz pierwszy zobaczyła chłopaka w którym się zakochała. Ale niestety nikt o tym
nie wiedziała nawet Rose. Dobrze pamięta chwilę, kiedy go po raz pierwszy
zobaczyła. Duże niebieskie oczy, brązowe dłuższe włosy. Po prostu kopia
filmowego Froda z Władcy Pierścienia. Mega wspomnienie. Ale tylko jedno z
nielicznych. Z rozmarzonym wzrokiem wróciła do rzeczywistości.
-... no i
kiedy w końcu weszliśmy z Sarą do lokalu okazało się, że pomyliłem lokale. Nasz
zarezerwowany stolik okazała się być w zupełnie innym miejscu. - opowiadał pan
Brajan. Wszyscy się zaśmiali więc Gabriela również zaczęła się śmiać.
O godzinie dwudziestej drugiej
państwo Sallowie opuścili dom Rose i Gabrieli. Dziewczyny szybko posprzątały i
każda po kolei poszła do łazienki.
Gdy Gabriela położyła się do łóżka,
automatycznie wpadła w ramiona Morfeusza. Dziewczyna znalazła się na łące
pełnej kwiatów lawendy, ale nie była sama na tej łące. Był również chłopak o
brązowych oczach, który pomógł jej pozbierać rozsypane owoce. Szedł w jej
stronę z wielkim uśmiechem na twarzy. Miał piękne, białe zęby, a jego malinowe
usta były prost stworzone do całowania. Właśnie mieli się pocałować, kiedy nie
wiadomo skąd wziął się Artur i odciągnął ją od brązowookiego chłopaka.
- On nie
jest ciebie wart, wybierz mnie. Ja cie kocham.
- Nie
słuchaj go Gabrielo. - powiedział pięknooki i posłał jej piękny szeroki
uśmiech. Czerwono włosa odpowiedziała także uśmiechem.
- Wybieraj!
- powiedzieli razem. Gabriela nie wiedziała co miała robić. Zaczęła iść do tyłu
spoglądając to na Artura to na nieznajomego chłopaka. Nie zauważyła także, że z
tyłu była wyrwa w łące z kwiatami lawendy. Kiedy chciała zrobić jeszcze jeden
krok do tyłu nieznajomy chłopak rzuciła się biegiem w jej stronę.
-
Nieeeeeeeeee!!! - krzyknął, a dziewczyna natychmiast stanęła jak wryta. Lecz
ruszyła dalej, tym razem odwróciła się tyłem do mężczyzn tyłem i ześlizgnęła
się. Nieznajomy chłopak zdążył ją złapać za rękę. Z wielkim wysiłkiem wciągnął
ją na pole kwiatów.
-Uratowałeś
mnie! - powiedziała cicho. Chłopak tylko przyłożył wskazujący palec do jej ust
i uciszył ją. Przybliżył wargi do jej pełnych ust i lekko je musnął. Pocałował
ją najpierw delikatnie a potem bardziej zachłannie. Kiedy się oderwał od niej
wstał i powiedział bezgłośnie: Do zobaczenia, kochanie. Chciała powiedzieć, aby
nie odchodził, lecz wtedy usłyszała cichą muzykę.
Otworzyła oczy i usłyszała tą samą
muzykę co ze snu. Przez chwilę zastanawiała się co się dzieje i gdzie jest.
" A to przecież budzik"- pomyślała i podniosła swój telefon.
Wyłączyła budzik i wstała. Poszła niechętnie do łazienki i wzięła szybki
prysznic. Ubrała się w stare dresy i włączyła swój stary komputer, który
dostała w spadku po Rose, kiedy to ona dostała od rodziców na urodziny laptopa.
Kiedy się włączył usiadła przed nimi zaczęła pisać CV, które musi zanieść do
restauracji "Belissa". Ciekawa była czy ją przyjmą. Gdy skończyła
pisać, wydrukowała i ruszyła do kuchni zjeść jakieś śniadanie. Na stole w
kuchni zostawiła kartkę, że wychodzi i wróci późnym popołudniem.
Gdy po długiej i męczącej drodze w końcu
dotarła do restauracji była tak zmęczona, że nie zauważyła idącego Artura z
tacą pełną napojów. Lekko na niego wpadła, lecz on dobrze ją omija i z szerokim
uśmiechem poszedł dalej.
Kiedy wrócił podszedł do niej i z
wielkim uśmiechem i zaproponował jej coś do picia. Chętnie się zgodziła. Była
mocno spragniona. Wypiła dwie szklanki wody.
- Pytałem o
szefa. Nie ma go w tej chwili. Poszedł do banku. Za kwadrans powinien być.-
poinformował ją chłopak.
- Okey.
Poczekam. I tak mi się nigdzie nie spieszy. - odpowiedziała.
- A teraz
wybacz muszę iść do pracy.- powiedział smutnym głosem.
- Jasne,
rozumiem.
Chłopak poszedł za bar. Brysia wyjęła telefon
i przeczytała wiadomość od Gustava.
" Dzień dobry. Czy znajdziesz
czas dziś na spotkanie ze mną?"
Szybko
odpisała:
"Dzień dobry. Tak, chętnie się
spotkam. I dziękuję za kwiaty, są piękne"
" Cieszę się. W takim razie
będę po ciebie o siedemnastej. Do zobaczenia :D "
" Do zobaczenia."
-
Przepraszam, że musiała pani czekać.- powiedział nieco starszy mężczyzna od
niej. Miał na na oko trzydzieści lat i dobrze się prezentował.
-Dzień
dobry. Nic się nie stało. Nie czekam długo.
Gabriela podała swoje CV panu
Ericowi Franco. Mężczyzna przeczytał i zapytał ją o kilka rzeczy. Czerwono
włosa dziewczyna szybko odpowiedziała na zadane jej pytania. Mężczyzna
poinformował ją, że musi jeszcze swoje zdanie przegadać z żoną i zadzwoni do
niej już jutro po południu. Nastolatka pożegnała się z panem Franco. Mężczyzna
pocałował ją w rękę i odszedł. Gabrysia jeszcze przez chwilę siedziała. Po
chwili podszedł do niej Artur i zapytał ją jak poszła rozmowa. Nowa znajoma
opowiedziała mu o wszystkim.Ich rozmowę przewał wołający go szef. Chłopak
przeprosił i podszedł do starszego mężczyzny. Zamienili kilka słów i chłopak
zniknął jej z oczu. By po chwili wrócić w normalnym ubraniu.
- Zwolnił
cię? - zapytała kiedy tylko do niej podszedł.
-
Zwariowałaś? Po prostu dał mi wolne na ten dzień i już. Chodź zabieram cie na
lody.
- A jeżeli
tak, to idę.- odpowiedziała i wstała.
Chwilę później byli już w pobliskiej
lodziarni. Artur wypytał ją jak się tu dostała. A ta mu odpowiedziała, że
przyszła. Zdziwiony chłopak nie mógł uwierzyć. Tak rozmawiając spędzili ze sobą
kolejne dwie godziny. Kiedy zadzwonił do niej telefon od razu przypomniała
sobie, że jest umówiona na spotkanie z Gustavem. Dziewczyna nie odebrała bo dzwoniła Rose.
pewnie się o nią martwiła bo dawno powinna być w domu.
- Artur,
przepraszam, ale muszę już wracać. - powiedziała
-Jasne,
chodź to cie podwiozę.
- Naprawdę
byś mógł? - zapytała
-
Oczywiście,to przecież nie problem.
Artur podwiózł ją do domu a ta szybko
się pożegnała i wpadła do domu jak burza. Na samo przywitanie się dostała
wielki ochrzan o Rose i obie poleciały się przebrać na spotkanie z Gustavem.
Bo co się okazało wszyscy wybierają się na jakąś imprezę.
Kiedy już były gotowe zadzwonił
dzwonek do drzwi. Gabrysia poszła otworzyć i ujrzała w nich nikogo innego jak
chłopaka o pięknych brązowych oczach, który jej się dziś śnił.
Oooo :D Tom czy Bill? ;) ciekawie sie zapowiada ta akcja ^^
OdpowiedzUsuńTego dowiesz się czytając juz kolejny rozdział, który sie pisze :|P
Usuń