poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 4

Dziś dłuższy, za to że przez weekend nie pisałam :P

**************         


       Kiedy znaleźli się w środku restauracji Gabrieli zaparło dech w piersi. Była to skromnie urządzona sala.
- Wow, jak tu pięknie. - powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy. Lecz zaraz sobie przypomniała, że nie jest stosownie ubrana do takiego lokalu. Ubrana była bowiem w zwykłe czarne rurki, bluzkę na krótki rękaw w biało czerwone paski i szpilki koloru czarnego. - Ja tu chyba nie pasuje. - powiedziała cicho do Gustava.
- Oczywiście, że pasujesz. Pięknie wyglądasz, jak już mówiłem.
            Podeszli do stolika i usiedli, chwilę po tym przyszedł do nich kelner. Wysoki chłopak w ciemnych włosach i jednodniowym zarostem. Ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie, a do tego ubrał czarno białe trampki.
"Jakie ciacho" - pomyślała, ale zaraz skarciła się za takie myślenie ponieważ przyszła tu z Gustavem. Kiedy ona tak myślała Gustav za tym czasem zamówił dla nich po soku.
- Więc od jak dawna jesteś w Niemczech?- zapytał chłopak siedzący na przeciwko niej.
- Od ponad trzech lat.
- Tak długo?
- Niby tak. Ale w sumie to nie znam za dobrze okolicy. Jedynie tylko tę najbliższą wokół domu.
- O to niedobrze. W takim razie trzeba będzie to zmienić. - powiedział z uśmiechem. W tej chwili podszedł do nich ten sam kelner z ich zamówieniem. Najpierw podał sok Brysi, a potem blondynowi. Kiedy podawał jej sok posłał jej jeden ze swoich boskich uśmiechów, po czym odszedł.
            Para znajomych siedziała i rozmawiała dość długo i bardzo przyjemnie spędzali ze sobą czas. Zamówili wcześniej jeszcze po dużym pucharku lodów czekoladowych i objadali się. W pewnym momencie zadzwonił telefon chłopaka. Niechętnie odebrał.
- Hallo?
-...
- Muszę?
-...
- Dobrze, zaraz będę.- odpowiedział do aparatu i się rozłączył. - Przepraszam cię, ale muszę już iść. Niestety muszę pomóc komuś.
- Jasne, idź. - powiedziała, lekko smutna.
- Tylko cie nie odwiozę, ale mogę zamówić ci taksówkę. - zaproponował.
- Nie, nie trzeba. Dam radę. Idź bo się spóźnisz. - poganiała go.
- Na pewno?
- Jasne. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - powiedział i wstał. Zanim jeszcze wyszedł podszedł do baru i uregulował rachunek. Po czym podszedł jeszcze do niej i pocałował ją delikatnie w policzek, a potem wyszedł.
             Smutna Gabriela siedziała jeszcze chwilę sama. Spojrzała na zegarek, była dopiero dwudziesta pierwsza. Miała się już zbierać, kiedy podszedł do niej ten przystojny kelner z jeszcze jednym pucharkiem lodów czekoladowych.
- Czy można się dosiąść? - zapytał miłym głosem. Nie był już ubrany w firmowy strój, tylko miał na sobie ciemno szare spodnie i granatowy T-shirt, który idealnie do niego pasował. Dziewczyna się uśmiechnęła i skinęła głową.
- Cześć.- przywitała się.
- Cześć. Artur jestem.
- Gabriela.- odpowiedziała z uśmiechem .
- Polka?
            Dziewczyna znów pokiwała głową. Niechętnie się przyznawała skąd pochodzi. Raczej chciała by zapomnieć o tym i żyć nowym życiem. Chłopak który zajął miejsce Gustava podsunął jej pucharek lodów.
- Proszę to ode mnie.Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
            Ich rozmowa   była bardzo miła i dziewczyna szybko zapomniała, że Gustav od niej uciekł.  Chociaż było jej przykro z tego powodu. Artur zaprosił ją na wieczorny spacer. Dowiedziała się wiele ciekawych rzeczy od niego na temat jego pracy. Zazdrościła mu, że miał taką fajną pracę. Ona sama nie mogła znaleźć pracy, choć składała już bardzo dużo podań. Jak zawsze odprawiali ją z kwitkiem.
- A ty czym się zajmujesz?- zapytał gdy kierowali się na parking.
-Ja? No ja... Ja to raczej niczym konkretnym. - odpowiedziała po dłuższym zastanowieniu się co by mu miała odpowiedzieć.
- Rozumiem, że chcesz powiedzieć, że szukasz pracy? - zapytał za nią.
- O widzisz. Dokładnie tak. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Chłopak zaczął się śmiać. Kiedy już opanowali swój śmiech, chłopak powiedział:
- U nas jest wolna posada kelnerki, a przynajmniej była. Mogę się jutro zapytać jeżeli chcesz.- zaproponował jej otwierając drzwi od strony pasażera. Brysia usiadła a Artur zamknął drzwi i usiadł za kierownicą.
- Nie musisz. - odparła szybko.
- To się zapytam. - powiedział z uśmiechem zapalając silnik. - Dam ci jutro znać co i jak.
- W takim razie okey.
- Tylko wiesz co? Mam mały problem.
" Znowu jakieś problemy, same problemy. Nie lubię ich..."- pomyślała cicho wzdychając.
-Jaki problem cię gryzie? - zapytała patrząc chłopakowi w oczy.
- Nie mam twojego numeru, aby cię poinformować czy coś zdziałałem.- odparł zerkając na drogę. Gabriela zaczęła się śmiać głośno, a zdezorientowany chłopak nie wiedział o co chodzi więc zapytał:
- Coś się stało?
- Nie...- powiedziała łapiąc haust powietrza aby się uspokoić. - Przepraszam, ale taki problem to nie problem.
            Uspokojona już wzięła swoją torebkę i pogrzebała w niej przez chwilę. By po chwili wyciągnąć niebieski długopis. Pokazała go brunetowi i uśmiechnęła się chytrze. Chłopak również się uśmiechnął. Akurat podjechali pod jej dom. Artur zatrzymał samochód.
- Niestety nie posiadam żadnej wolnej kartki, może ty masz jakąś wolną? - zapytała po chwili ciszy.
- Pewnie by się coś znalazło, ale ja mam zdolność do gubienia wszystkiego, więc proponuje zapisać go tu. - powiedział i podał jej dłoń.  Dziewczyna się uśmiechnęła i delikatnie zapisała mu swój numer. Chwilę jeszcze posiedzieli w aucie i w końcu dziewczyna wysiadła. Zanim jeszcze odjechał zawołała do niego by nie zapomniał dać jej znać. Na pożegnanie mu pomachała i chłopak odjechał, a ona weszła do domu z wielkim uśmiechem na twarzy. Nie zauważyła, że Rose czeka na nią w kuchni więc kiedy się odezwała ta się mocno przestraszyła.
- Dziewczyno chcesz abym na zawał zeszła?!- wykrzyknęła zdenerwowana dziewczyna na swoją przyjaciółkę. Ta ją tylko przeprosiła i podała szklankę wody.
- To teraz opowiadaj jak było. - powiedziała podekscytowana nastolatka.
- Nie ma nic do opowiadania. - odparła automatycznie z szerokim uśmiechem.
- A jednak jest coś na rzeczy. Mów i to natychmiast! - ponagliła przyjaciółkę, nie mogąc się doczekać szczegółów.
- Nic takiego.
- Albo mówisz po dobroci albo sama się dowiem. Mogę zaraz zadzwonić do Gustava, a on mi wszystko powie.- powiedziała bez namysłu Rose.
- Nie musisz. Sama ci powiem.
- No to dalej na co czekasz?
                No i tak oto Gabriela opowiedziała wszystko zielonookiej.  Kiedy skończyła opowiadać było już dobrze po północy. Rose nie mogła uwierzyć, że Gustav ją zostawił. Lecz i za razem nie mogła się nadziwić, że jej przyjaciółka miała dwie randki w ciągu jednego wieczoru, kiedy ona sama była w domu i się strasznie nudziła.
NASTĘPNEGO DNIA:
Rose tym razem wstała pierwsza. Zrobiła śniadanie i poszła obudzić Brysie. Nie chciała jej budzić  tak smacznie spała. Ale niestety musiała ja obudzić dziś jest dwudziesty siódmy lipiec i miały wizytę rodziców zielonookiej. Kiedy dziewczyna tylko usiadła na łóżku, czerwono włosa od razu powiedziała:
- Już wstaje.
- Tak, pora już. Pamiętaj, że wieczorem przyjeżdżają mi rodzice. - powiedziała i wstała z łóżka.
- Tak,pamiętam.- wybełkotała z pod kołdry.
- To dobrze. Śniadanie na stole.
- Zrobiłaś mi śniadanie? Jesteś kochana.- po tych słowach dosłownie wyleciała z łóżka kierując się w stronę łazienki. Tam wzięła szybki prysznic i ubrała się w czarne bojówki z H&M i czarną koszulkę. Na nogi wsunęła swoje czerwone puszyste kapcie i powędrowała do kuchni, gdzie czekała na nią Rose ze śniadaniem.
                Dziewczyny po śniadaniu wzięły się do sprzątania. Gabriela poszła na zakupy. W pobliskim sklepie kupiła jakieś przekąski i potrzebne rzeczy na obiad. Kiedy wracała rozwaliła jej się siatka z owocami. Czerwono włosa zaczęła je zbierać. Szybko zobaczyła, że ktoś jej pomaga. Był to chłopak o pięknych brązowych  oczach.  Speszona dziewczyna podziękowała i ruszyła w stronę swojego domu. Kilka razy jeszcze obejrzała się za chłopakiem o pięknych oczach. Potem weszła do domu.
                Tam czekała już na nią Rose z gotowymi nożami i garnkami. Kiedy przyjaciółki spodziewały się wizyty rodziców, Gabriela zawsze gotowała. Uwielbiała gotować. Podczas przygotowań zadzwonił dzwonek do drzwi i Brysia poszła otworzyć.
- Dzień dobry. Czy tu mieszka pani Gabriela Foja? - zapytał mężczyzna.
- Tak, to ja . O co chodzi?
- Proszę tu pokwitować, mam dla pani kwiaty.- powiedział mężczyzna ubrany na niebiesko. Dziewczyna wzięła od niego długopis i pokwitowała w pokazanym jej miejscu. - Proszę chwilę poczekać, przyniosę z samochodu.
                Dziewczyna pokiwała głową i obserwowała jak młody chłopak wraca do auta dostawczego by po chwili wrócić do niej z wielkim koszykiem czerwonych tulipanów. Zaskoczona dziewczyna podziękowała i chłopak odszedł życząc jej miłego dnia.
- Kto to był?- zapytała ciemno włosa dziewczyna. - O kurcze, od kogo?
- A żebym ja to jeszcze wiedziała...- odpowiedziała.
- O patrz,tu jest liścik.
- Wyjmij, ja muszę pomyśleć gdzie to postawić. - powiedziała i zobaczyła puste miejsce na komodzie w przedpokoju.
- Czytaj, szybko. - powiedziała podając dziewczynie liścik.
- To jeszcze nie przeczytałaś? - zapytała zdziwiona.
- Przecież to nie moje, a ja nie czytam cudzej korespondencji, bez pozwolenia.
- No dobra, dobra. Daj.- wzięła karteczkę od przyjaciółki i rozłożyła. Szybko przeczytała i podała ją Rose. Ta przeczytała na głos.
- " Przepraszam za wczoraj, ale musiałem wyjść. Przyjmij te kwiaty na przeprosiny. Gustav" O kurcze... No, no...
- No co? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Nic. Chodź szykować obiad. Rodzice dzwonili, że będą o piętnastej, mamy jeszcze pół godziny. - ponagliła ja wchodząc do kuchni.
- A no tak, już kończymy.
                Dziewczyny wzięły się do pracy i wspólnie szybko się uwinęły. Gdy tylko kończyły się ubierać do drzwi ponownie zadzwonił dzwonek. Tym razem Rose otworzyła i krzyknęła z radość widząc swoich rodziców. Zaprosiła ich do środka i zaczęli rozmawiać.

                Rodzice siedzieli u nich do wieczora rozmawiając o wszystkim. W pewnym momencie ich rozmowę przerwał dzwoniący telefon do Gabrieli. Dziewczyna przeprosiła i wyszła do pokoju rozmawiać. Dzwonił Artur. 

2 komentarze:

  1. Cudownie jak zawsze :) Czekam na dalsze części :3 :)
    Pozdrawiam oraz życzę weny twórczej <3

    OdpowiedzUsuń